| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Arka w poniedziałek rozpocznie grę w Betclic 1 Lidze. Gdynianie chcą zrehabilitować się za poprzedni sezon i wreszcie awansować do PKO BP Ekstraklasy. Całkiem możliwe jest jednak to, że do końca okna transferowego stracą jednego ze swoich liderów – Karola Czubaka. – Nie jest tajemnicą, że regularnie wpływają zapytania i oferty od innych klubów – z Polski jak i z zagranicy – zadeklarował napastnik w rozmowie z TVPSPORT.PL. Transmisja spotkania Stal Rzeszów – Arka Gdynia dziś w TVP.
👉 Walczył o mistrzostwo, trafił do spadkowicza. Tak ma grać jego zespół
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Możesz powiedzieć, że otrząsnęliście się już po fatalnej końcówce sezonu, przez którą straciliście szansę na awans?
Karol Czubak: – Myślę, że tak, chociaż pierwsze dni po meczu z Motorem były bardzo trudne. Było mi ciężko, pierwszy raz w życiu przytrafiła mi się taka historia. Sądzę jednak, że każdy zdołał już to przetrawić. Rozpamiętywanie tych wydarzeń nic nam nie da, musimy skupić się na nowym sezonie.
– Co zawiodło w ostatnich meczach ubiegłego sezonu?
– Wydaje mi się, że było za dużo kalkulacji, zabrakło też postawienia kropki nad "i". Mam na myśli przede wszystkim mecz z Lechią, gdzie rywale grali w "dziesiątkę", a mimo to strzelili nam zwycięskiego gola. Do awansu wystarczył nam wtedy przecież remis. To był kluczowy moment.
– Uważasz, że nie daliście rady także pod względem mentalnym?
– Nie, według mnie większym problemem było to, że w końcówce rozgrywek mieliśmy trochę kontuzji, kartek i nie było aż tylu zmienników. Przez to też słabiej prezentowaliśmy się pod względem fizycznym. Nie sądzę, żeby zawiodła psychika. Wszyscy do końca wierzyliśmy, że się uda. Dodatkowym impulsem była wygrana w półfinale baraży z Odrą. Niestety, koniec historii był smutny…
– Głośno było o wizycie kibiców na waszym treningu przed meczem z GKS-em Katowice. Uważasz, że to w jakiś sposób wpłynęło na waszą postawę?
– Sądzę, że nie miało to większego wpływu, bo mamy doświadczony zespół. Z tego powodu każdy patrzył na to spokojnie i nie brał tego do siebie. Nie ma sensu szukać wymówek. To porażka zarówno piłkarzy, jak i całego klubu.
– Nie obawiasz się, że smutna atmosfera związana z końcówką sezonu przełoży się na początek nowych rozgrywek?
– Nie. Powinno być dobrze, w takiej sytuacji ważną rolę do odegrania mają zawodnicy, którzy są tutaj dłużej, tacy jak ja, Hubert Adamczyk, Michał Marcjanik czy Przemek Stolc. Atmosfera w tamtym sezonie była naszym wielkim atutem i dzięki niej przetrwaliśmy kilka trudnych momentów. To nie zmieni się także teraz.
– Nie myślałeś o tym, by latem opuścić klub? Znów okazało się, że z obecnym zespołem nie zawitasz do Ekstraklasy.
– Dla zawodnika to trudna sytuacja. Takie myśli pojawiły się już przed tamtym sezonem, ale miałem ważny kontrakt i czułem wtedy, że następne miesiące mogą być dobre. Tak też było, chociaż finał sezonu był przykry. Pozostał mi rok ważnego kontraktu i teraz piłka jest po mojej stronie, sytuacja wygląda nieco inaczej.
– To może być twój ostatni sezon w Arce?
– Trudno dziś to ocenić. Oczywiście prowadzimy rozmowy z klubem dotyczące mojej przyszłości, zobaczymy, jak one się potoczą. Nie jest też tajemnicą, że regularnie wpływają zapytania i oferty od innych klubów – z Polski jak i z zagranicy. Tym wszystkim zajmuje się mój menedżer, a ja się koncentruję na swojej pracy na boisku i na tym, żeby być jak najlepiej przygotowany do sezonu. Okno transferowe jest otwarte jeszcze parę tygodni i jeśli pojawi się oferta korzystna dla każdej ze stron, to wszystko może się zdarzyć. Czasu jest coraz mniej, a ja mam już 24 lata i nie jestem już młodym zawodnikiem. Dobrze byłoby wreszcie pojawić się na wyższym poziomie i zagrać w Ekstraklasie lub w dobrej lidze zagranicznej.
– Uważasz, że ostatnie lata były stratą czasu?
– Nie, w żadnym wypadku nie miałem tego na myśli. Uważam, że w Arce rozwinąłem się i stałem lepszym piłkarzem. Po trzech latach jestem na ósmym miejscu w klasyfikacji strzelców wszech czasów klubu, a do pierwszego Marcusa da Silvy tracę dwanaście goli. Jeśli zostanę w Arce, mogę wskoczyć na pierwszą pozycję.
– W tym sezonie będziesz miał jednak konkurenta w postaci Szymona Sobczaka. Myślisz, że jest szansa na to, żebyście obaj występowali w wyjściowej jedenastce czy jednak ktoś będzie musiał pogodzić się z rolą rezerwowego?
– Wszystko zależy od trenera. Jestem jednak pewny siebie i wiem, jak wiele mogę dać tej drużynie, a udowodniłem to już wielokrotnie. Nie obawiam się rywalizacji, zamierzam pracować na to, by utrzymać miejsce w składzie. Wcześniej faktycznie nie miałem takiego konkurenta, ale to nie zmienia w moim nastawieniu zbyt wiele.
– Jak oceniasz letnie zmiany kadrowe, do których doszło w klubie? Możecie być mocniejsi niż w ubiegłym sezonie?
– Pojawiło się paru ciekawych zawodników. Kadra jest szersza niż w poprzednim sezonie, a to istotne, bo moim zdaniem trenerowi w końcówce zabrakło większego pola manewru. Zachowany został także szkielet drużyny. To, czy jesteśmy silniej, będzie można ocenić jednak dopiero za kilka miesięcy.
– Drużynę opuścił Olaf Kobacki, z którym świetnie ci się współpracowało. Jak wielka będzie to strata dla drużyny?
– Chyba każdy w Arce chciał, żeby Olaf został, ale takie jest życie. Każdy piłkarz musi patrzeć na to, co jest najlepsze dla jego rozwoju i trudno mu się dziwić, że przyjął ofertę z Anglii. Będzie nam go brakowało, bo rzeczywiście nasza siła w ofensywie była dzięki niemu jeszcze większa, doskonale się rozumieliśmy. Teraz po prostu trzeba poszukać nowych rozwiązań i innych pomysłów.
– Arkę w drugim sezonie z rzędu poprowadzi ten sam trener. To chyba dobra wiadomość w porównaniu do tego, co ze zmianami trenerów działo się w klubie do niedawna?
– Tak, myślę, że częste zmiany szkoleniowców przed przyjściem Wojciecha Łobodzińskiego też były dużym problemem. Sezon 2022/2023 był kompletnie nieudany w dużym stopniu dlatego, że pracowaliśmy z aż trzema trenerami. Co do obecnego szkoleniowca, to oczywiście, końcówka minionego sezonu była trudna, ale długo prezentowaliśmy się bardzo dobrze. Dlatego też uważam, że pozostawienie trenera Łobodzińskiego na stanowisku jest słuszną decyzją.
– W czym kibice mają upatrywać powody do optymizmu?
– W tym, że będziemy jeszcze większym monolitem. Warto zaufać nam raz jeszcze i dać szansę, bo zamierzamy powalczyć o awans. Zrobimy wszystko, by skutek był lepszy, niż w ubiegłym sezonie.
– Jaki sezon pierwszej ligi nas czeka?
– Nie będzie różnić się od tego, co działo się w poprzednich rozgrywkach. Znowu będzie sporo zaskoczeń, a rywalizacja będzie wyrównana. Ponownie będziemy chcieli grać otwarty futbol, chociaż czasami jest o to trudno, bo przeciwnicy lubią "zaparkować autobus" pod własnym polem karnym. Nie zmienimy jednak swojej filozofii.
– Jakie są twoje cele na nowy sezon?
– Jeśli zostanę w Arce, to awans jest priorytetem, natomiast indywidualnie z kolei chciałbym zostać królem strzelców rozgrywek, a co za tym idzie, wskoczyć na pierwsze miejsce w klasyfikacji piłkarzy z największą liczbą bramek w historii Arki.
Następne